fbpx

Skarga na szpital do prokuratury

Jak zaskarżyć szpital o zaniedbanie?

Skarga na szpital – jak zaskarżyć szpital o zaniedbanie?

Gdy zachodzi podejrzenie, że personel medyczny naraził pacjenta na utratę zdrowia lub życia, czyli podejrzewamy, że ma to związek z czynem karalnym pacjent ma prawo złożyć skargę na szpital do prokuratury. W takiej sytuacji, zalecamy kontakt z adwokatem do spraw błędów medycznych czyli kancelarią Lazer & Hudziak – zadzwoń teraz 536 007 001, aby uzyskać poradę!

Skarga na szpital do prokuratury

Poszkodowany pacjent może złożyć skargę na szpital do prokuratury w wyniku błędu medycznego. Złożenie takiej skargi jest jednym z możliwych kroków, które poszkodowany może podjąć w celu uzyskania sprawiedliwości i wszczęcia postępowania karnego wobec osób odpowiedzialnych za błąd medyczny. Poniżej przedstawiam ogólne wytyczne dotyczące składania skargi na szpital do prokuratury:

  1. Zebranie dowodów: Przed złożeniem skargi warto zebrać jak najwięcej informacji i dowodów na potwierdzenie błędu medycznego. Mogą to być raporty medyczne, wyniki badań, dokumentacja dotycząca przeprowadzonych procedur medycznych, zeznania świadków itp. Wszelkie dostępne dowody, które potwierdzają popełnienie błędu medycznego, mogą być przydatne w procesie.
  2. Skonsultowanie się z prawnikiem: Zanim złożysz skargę do prokuratury, warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w sprawach medycznych lub prawa karnego. Nasi prawnicy posiadający odpowiednie doświadczenie i wiedzę będą w stanie udzielić Ci porady dotyczącej procedur prawnych, możliwości wniesienia oskarżenia oraz pomóc w przygotowaniu niezbędnych dokumentów.
  3. Złożenie skargi do prokuratury: Skargę na szpital z powodu błędu medycznego należy złożyć w odpowiedniej jednostce prokuratury. Konieczne jest przedstawienie wszystkich faktów i dowodów, które posiadasz, oraz wyraźne określenie zarzutów wobec personelu medycznego lub szpitala.
  4. Postępowanie prokuratorskie: Po złożeniu skargi prokuratura będzie prowadzić postępowanie w celu zbadania zarzutów. Mogą przeprowadzić śledztwo, przesłuchiwać świadków, zbierać dowody i ocenić okoliczności sprawy.
  5. Decyzja prokuratury: Na podstawie zebranych dowodów i przeprowadzonych dochodzeń prokuratura podejmie decyzję dotyczącą dalszego postępowania. Mogą postawić zarzuty osobom odpowiedzialnym za błąd medyczny lub zakończyć postępowanie w przypadku braku podstaw do wniesienia oskarżenia.

Warto pamiętać, że proces składania skargi do prokuratury i postępowanie może być długotrwałe i skomplikowane. Skonsultowanie się z naszymi prawnikami specjalizującym się w tej dziedzinie jest zalecane, aby zapewnić sobie odpowiednie wsparcie i reprezentację prawną w trakcie tego procesu.

Skarga na szpital do prokuratury – warto skorzystać z pomocy prawnika

Pacjent, który decyduje się na samodzielne działanie przeciwko szpitalowi, powinien mieć nie tylko wiedzę na temat niezbędnych procedur, ale również chociażby w podstawowym stopniu orientować się w kwestiach medycznych. Sprawy z zakresu prawa medycznego są niezwykle skomplikowane. Zastanawiasz się jak napisać skargę na lekarza, pielęgniarkę lub położną? Warto skorzystać z pomocy specjalisty, aby nie zaprzepaścić swojej szansy na uzyskanie sprawiedliwego odszkodowania lub zadośćuczynienia. Zapraszamy do kontaktu. Kompleksowo przeanalizujemy Twoja sytuację i wspólnie wybierzemy najlepszą ścieżkę postępowania.

Jak złożyć skargę na szpital?

Skargę na szpital lub przychodnię można złożyć pisemnie lub ustnie. Jeśli zdecydujesz się złożyć skargę pisemne, masz prawo żądać pisemnego potwierdzenia przyjęcia skargi. Twoje pismo powinno zawierać (skarga na szpital przykład):

  • Twoje podstawowe dane – imię, nazwisko, adres, nr telefonu;
  • Dane świadczeniodawcy, np. szpitala czy przychodni, której dotyczy skarga;
  • Dokładny opis zdarzenia, które skłoniło Cię do złożenia skargi.

Skargę na szpital możesz sporządzić własnoręcznie lub wydrukować – nie ma do niej gotowego formularza. Najważniejszym elementem skargi na szpital jest oczywiście jej trzeci element. Opisz dokładnie sytuację, która Cię spotkała i nie pomijaj szczegółów. Jeśli składasz skargę w czyimś imieniu, musisz dołączyć do niej pisemne upoważnienie. Pamiętaj również, że pracownicy NFZ nie są upoważnieni do oceny decyzji medycznych podejmowanych przez lekarzy w trakcie procesu leczenia. Tym samym – nie stwierdzą czy doszło do błędu medycznego, np. diagnostycznego, terapeutycznego lub innego.

Gdzie złożyć skargę na szpital?

Miejsce, do którego możesz złożyć skargę na szpital zależy od okoliczności Twojej sprawy. Możesz skorzystać z kilku dostępnych ścieżek postępowania. Możesz zaskarżyć działania personelu medycznego lub zakładu opieki zdrowotnej. Najczęstszą ze skarg na szpital będzie skarga na błąd lekarski lub nieprawidłowe zachowania członków personelu medycznego – lekarza, ale również np. położnej, pielęgniarki czy rejestratorki. W takich przypadkach, należy przede wszystkim zainterweniować u bezpośredniego przełożonego danej osoby. W szpitalu będzie to ordynator, a w przychodni – kierownik placówki. Takie interwencje – również ustne – są nie tylko najszybszym sposobem uzyskania pomocy, ale często również skutecznym. Jeżeli chcesz złożyć skargę na szpital do prokuratury zadzwoń teraz!

Skarga na szpital

Pacjent może też zwrócić się ze skargą na szpital do właściwego ze względu na miejsce działania oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Będzie to właściwa droga w przypadku, gdy pacjent ma zastrzeżenia co do sposobu, w jaki udzielono mu świadczenia lub, gdy go nie udzielono. Skargę możesz złożyć bezpośrednio w siedzibie oddziału lub jego delegaturze. Możesz też wysłać ją pocztą, faksem lub e-mailem. Jeśli posiadasz konto na platformie ePuap, możesz z niej skorzystać również w celu przesłania skargi. Po złożeniu skargi w NFZ, musisz poczekać na pisemną informację o sposobie rozpatrzenia skargi. Może to potrwać, ponieważ każda skarg jest szczegółowo analizowana. W niektórych przypadkach może zajść również konieczność przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego lub kontroli w szpitalu.

Skarga na szpital do Rzecznika Praw Pacjenta

Osobną możliwością jest złożenie skargi na szpital do Rzecznika Praw Pacjenta. Działa on przy ministrze zdrowia – mimo to, droga złożenia skargi nie jest przesadnie trudna. Skargę na szpital możesz wysłać pocztą (adresy dostępne są na stronie internetowej www.bpp.gov.pl.) lub nawet mailowo. Nie musisz obawiać się dodatkowych opłata – skarga do Rzecznika Praw Pacjenta jest wolna od opłat.

Skarga na szpital z tytułu błędu lub niestaranności lekarza – skarga do izby lekarskiej

Jeśli w Twojej sprawie doszło do naruszenia przez lekarza staranności zawodowej, zasad etyki lub personel medyczny dopuścił się błędu – możesz złożyć pisemne zgłoszenie do okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. Rzecznicy, którzy pomagają pacjentom w tego typu sprawach, funkcjonują przy każdej okręgowej izbie lekarskiej, przy Naczelnej Izbie Lekarskiej, a także przy Okręgowej i Naczelnej Izbie Pielęgniarek i Położnych. Jeśli Rzecznik uzna, że Twoja skarga na lekarza jest zasadna i kwalifikuje się do rozpoznania, przekaże sprawę właściwemu sądowi lekarskiemu. Tym samym, rozpocznie się postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej obwinionego lekarza przed okręgowym sądem lekarskim właściwej dla niego okręgowej izby lekarskiej. Postępowanie przed sądem lekarskim prowadzi właściwy okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Koniecznie przeczytaj w jaki sposób wygląda takie postępowanie i czego możesz się spodziewać.

Skarga na szpital, a droga sądowa – gdy inne sposoby zawiodły

Pacjentowi, którego skarga na szpital nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, pozostaje sądowa droga dochodzenia roszczenia. Pozew pacjent powinien złożyć do sądu właściwego miejscowo i zainicjować w ten sposób postępowanie cywilne przeciwko szpitalowi lub innej placówce medycznej, która jest odpowiedzialna za zdarzenie. Pacjent może zażądać zadośćuczynienia i odszkodowania za błąd lekarski, a także renty. Musi się jednak liczyć z tym, że postępowanie przed sądem na pewno potrwa długo. Zazwyczaj jest to minimum 2-3 lata przed sądem I instancji. Licząc się z możliwością wniesienia apelacji przez którąś ze stron, terminy te mogą być jeszcze dłuższe. Plusem jest jednak to, że kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia, które można uzyskać przed sądem w związku z nieprawidłowym działaniem szpitala czy personelu medycznego (położna, pielęgniarka, ratownik medyczny), mogą być naprawdę wysokie. Najwyższe zazwyczaj przyznawane są w sprawach o zaniedbania i błędy okołoporodowe.

Ponadto, pacjent, który podejrzewa, że personel medyczny dopuścił się działania sprzecznego z wiedzą medyczną, może złożyć wniosek do Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Błędach Medycznych. Ta instytucja również ma kompetencje do przyznania odszkodowania lub zadośćuczynienia. Postępowanie inicjuje wniosek pacjenta. Pacjent otrzyma odszkodowanie, jeśli doszło do tzw. zdarzenia medycznego. Jest to – mówiąc w skrócie – działanie niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Praktyka pokazuje, że potrzeba złożenia przez pacjenta skargi często wiąże się z wystąpieniem zdarzenia medycznego. Plusem wyboru postępowania przed Komisją, a nie przed sądem jest krótszy termin oczekiwania na przyznanie odszkodowania lub zadośćuczynienia. Koszty postępowania są również niższe, ale tym samym niższe są również kwoty, które można uzyskać.

Jak zaskarżyć szpital o zaniedbanie? Skarga na błąd lekarski.

Chce uzyskać odszkodowanie od szpitala za zaniedbanie? Złożyć skargę na przychodnię lub szpital – uzyskaj pomoc prawnika do spraw błędów medycznych. Umów się na poradę! Zadzwoń teraz 536 007 001

41 komentarzy do wpisu „Skarga na szpital do prokuratury – jak zaskarżyć szpital o zaniedbanie”

  1. Pacjent rano przyjęty do szpitala UCK Katowice na zabieg zgodnie ze skierowaniem. Po południu pacjent wypisany bez wypisu ordynarne zachowanie ordynatora M. Holecki bez żadnych wyjaśnień pacjentce i osobom upoważnionym. Zabieg odbył się prywatnie w innym szpitalu. Skandal ordynator i dyrektor do spraw medycznych w jednej osobie obraża pacjentów i osoby upoważnione bez przekazania żadnych informacji. Nie udzielono świadczeń zdrowotnych, pozostawiono pacjenta bez opieki.
    Złamano wszelkie prawa pacjenta i nie tylko.

    Odpowiedz
  2. A moja mama śp.trafiła do szpitala uniwersyteckiego w Krakowie z alergią pokarmowa , tam oprawcy przeprowadzili na mamie eksperyment wywołując rozlegly rdar na zywo bez znieczulenia takie cos to tylko bylo w Oswiecimiu trzymali ja za rece i nogi ,które były cale czarne, gdy po 3 h zajechalam do szpitala leżała jak roslina jeczala z bólu z sądą i przywiązaną ręką do łóżka,przedewszystkim strasznie się bała,zaznaczyc musze że mama byla osoba ufna,pogodną i bardzo miłą,to co tam przezyla dopiero dowiedzialam sie wdomu gdy wypisalam ja na żądanie po 4 dniach, w domu się uspokoila nawet się do mnie usmiechnęla chociaz caly czas rece miala zacisniete i oczy mocno zamkniete ,ale gdy tylko sobie wspomniala meczarnie jaka jej zadali cala twarz sie z bolu sciskala skronie jakby miala peknąc i plakala twarz mamy pokazala co przeżyła po 2 dniach spędzonych w domu z goraczką wysokim cisnieniem i wysokim cukrem (takie wywolali komplikacje) z potworym bólem zadzwonilam do przychodni zeby ktos przyjechal podac morfine ale lekarka odmowila i zadzwonila po pogotowie ktorego ja nie chcialam po tym co zrobili mamie ,przyjechali nie podali nic przeciwbólowego tylko na siłę zabrali mame do tego samego szpitala no poprostu koszmar nikt tego nie chciał by przezyc co ja przeżyłam nic nie mogąc zrobic a szczególnie mama ,po 3 dnich gechenny bo jej nic nie podawali tylko przeprowadzali eksperymenty zaządalam ponownego wypisania bo juz nie moglam tej pogardy ze strony personelu zniesc i cierpienia mamy nie zgodzili sie tylko przeniesli ją na inna sale tam podali jej zastrzyk usmiercający,mama się 1 rozluznila otworzyla oczy pożółkła i po ok 15 min zmarla ja myslalam ze oni ją uratują a oni na moich oczach ją zamordowali po zabraniu mamy wszyscy pseudopacjenci zaczeli opuszczac lozka opustoszaly sale zdjeli kamerę ktora widocznie bala tymczasowo zamontowana nad sekretariatem akt zgonu wypisaly mi na 3 kartkach zamiast na 6 2 razy musialam jechac do U C dopiero zrozumialam że to wygląda
    na egzekucję ma mojej mami pochowalam ja tydzen temu do konca zycia nie otrząsne sie z traumy jaka nam zgotowali mordercy w szpitalu

    Odpowiedz
  3. Dostałem skierowane na operację kolana, zgłosiłem się do szpitala w Koninie, na ortopedię, naprawde wyżebrałem chyba za piątym razem termin operacji, zniechęcali mnie, ordynator powiedział „gdybym był sławnym sportowcem… „A tak muszę czekać trzy lata, czekałem cierpliwie, gdy się zgłosiłem nie przyjęli mnie i przesuneli termin o kolejny rok, zgłosiłem się po roku i powiedzieli że wszystkie zabiegi planowe zostały przesunięte o kolejne 1,5 roku i najlepiej będzie jak zmienię placówkę! Pięć lat chodzę o kulach, przez ten czas dostałem skierowane na operację na drugą nogę bo musiało się tak skończyć na jednej nodze chodziłem, kolana opuchnięte co chwile się przewracam, połamane mam żebra z obu stron, spadłem ze schodów to szczenka mi z zawiasów wypadła i żyć mi się nie chce. Napisałem do dyrektora szpitala żeby mi napisał dlaczego kolejny raz nie zostałem przyjęty na planowy termin 25.09.2023. Pięć lat minęło, dorobiłem się drugiej grupy inwalidzkiej, cały jestem połamany i nie mam siły już chodzić, tak mnie wyleczyli… Ale gdybym był sławnym sportowcem, a tak to chyba nikim nie jestem? Wielcy Konińscy ortopedzi a tacy malućcy, bo tylko sławnych potrafią operować. Najgorsze jest to, że tak mogą robić w nieskończoność… Za 18 miesięcy znowu mnie odprawią, jest na to jakaś rada?

    Odpowiedz
  4. Dzień dobry moja córka od ponad dwóch lat leczy się psychiatrycznie wielokrotnie była hospitalizowana okaleczała się miała cztery próby samobójcze tydzień temu w szkole była interwencja ponieważ chciała znów to zrobić jednak nauczyciele udaremnili jej to ,po interwencji policji została przewieziona na Koszarową we Wrocławiu lecz pan doktor uznał że nie ma wskazań do hospitalizacji jednym słowem zostaliśmy odprawieni z kwitkiem a dziś po około tygodniu rzuciła się pod pociąg i walczy o życie a jeśli przeżyje to będzie kaleką mam ogromny żal że nas tak bardzo zlekceważono a los mojego dziecka się teraz waży i nie wiem jak dalej mamy żyć

    Odpowiedz
  5. Szpital w Pleszewie, rozwiązano i mnie ciążę 40+5dni, zwlekano z CC, dziecko urodziło się z lekkim niedotlenieniem, nie informowano mnie o stanie jego zdrowia, personel opryskliwy, dziś jeździmy do neonatologa, co pół roku usg głowy na szczęście jest ok, u mnie pęknięcie 3stopnia poród kleszczowy i trauma do dziś

    Odpowiedz
  6. W 2019 roku miałam operacje raka szyjki macicy , nie poinformowano mnie ze w środku mam szwy do wyciagnięcia , minęły już 4 lata , dziś kawałek szwu sama sobie wyciągnęłam przez przypadek , jest ich tam jeszcze dość dużo , z tego co zdążyłam zauważyć i się zorientować , mam bardzo złe samopoczucie , jestem słaba , non stop infekcje , teraz przynajmniej wiem dlaczego , to się w głowie nie mieści i co teraz zrobić ? Przydało by się szpital pociągnąć do odpowiedzialności , to jest po prostu cyrk co się dzieje , nawet nie wiem co dalej robić

    Odpowiedz
  7. Na drugi dzień po wstawieniu endoprotezy biodra, zostałam przewieziona na oddział rehabilitacyjny w Wałbrzychu.
    Trafiłam do sali z kochająca i gorączkują a pacjentka. Ponieważ mam obniżona odporność, prosiłam personel o zamianę sali. Byłam z tą panią 4 dni, gdy zaczęło mnie bardzo bolec gardło i głowa, dreszcze. Ponieważ nie gorączkuje w razie chorób, pielęgniarki zbywalny moje skargi- w rezultacie podniesiona temperaturę miałam przez półtorej godziny. Wtedy też zrobiono nam obu test na covid, pozytywny. Zastosowano reżim sanitarny, izolacje. Współlokatorka wyszła na własne żądanie, ja bałam się iść do domu ze względu na choroby współistniejące i stan zapalny rany pooperacyjnej.
    Oczywiście rehabitacja nie miałam, wróciłam do domu o kulach, osłabiona i oczywiście zaraziłam męża.
    Mam wielki żal do szpitala, że nie zastosował reżimu i dodał mnie do hipotetycznie chorer na covid osoby.
    Czy składanie skargi na takie postępowanie medyków ma sens?

    Odpowiedz
  8. Porady ile kosztują? Bo ludzie tu opisują swoje dramaty a nikt nigdzie nie piszę czy po umówieniu się na poradę jest to płatne? Czy porady przez mesengera e-mail lub telefonicznie są płatne?

    Odpowiedz
  9. Porady ile kosztują? Bo ludzie tu opisują swoje dramaty a nikt nigdzie nie piszę czy po umówieniu się na poradę jest to płatne?

    Odpowiedz
  10. powiedzcie mi do jasnej cholery jak to jest że mój tato 75 lat trafił w piatek rano koło 8.30 do szpitala rybnik orzepowice, z drugim udarem niedokrwiennym mózgu, zabrany przez karetkę, bo oczywiście w wodzisławiu tomograf zepsuty.

    gdzie UDAR TO BEZPOŚREDNIE ZAGROŻENIE ŻYCIA I TUTAJ NAJWIĘCEJ LICZY SIĘ CZAS KAŻDA MINUTA I SZYBKA INTERWENCJA LEKARSKA!!! !!! zrobili mu rano tomografię owszem,

    po czym ZOSTAWIONO GO SAMEGO W POCZEKALNI DLA PACJENTÓW NA WÓZKU, bo tam gdzie trafił mają tylko 2 łózka oczywiście zajęte,
    GDZIE SIEDZIAŁ PONAD 8 PINDOLONYCH GODZIN SAM bez żadnej opieki CZEKAJĄC BEZ ŻADNEJ INFORMACJI AŻ KTOŚ SIĘ NIM ZAJMIE BO NIE BYŁO ANI JEDNEGO LEKARZA tylko pielęgniarki!!! gdzie miał przy sobie tylko telefon i trochę wody którą wziął ze sobą.

    LEKARZ POJAWIŁ SIĘ DOPIERO PO GODZ 17TEJ ŻEBY SPRAWDZIĆ WYNIK TOMOGRAFII gdzie powiedzieli że nic nie znaleźli!!!!!

    w tej chwili tato leży na oddziale neurologiczym Z LEWOSTRONNYM NIEDOWŁADEM I BRAK CZUCIA NOGI, NIE UMIE CHODZIĆ !!!

    TAK MIAŁ DRUGI UDAR !!! ALE DOPIERO DZISIAJ LEKARZ SIĘ DO TEGO PRZYZNAŁ !!! GDYBY ZAREAGOWANO ODPOWIEDNIO WCZESNIE NATYCHMIASTOWO PODANO MU LEKI NIE BYŁBY W TAKIM STANIE JAK JEST TERAZ!!!!!

    w czwartek wieczorem tato poczuł się już zle więc poszedl do swojego lekarza ogólnego prowadzącego który ma w pindolonych papierach ze tato miał udar w zeszłym roku w pazdzierniku. gdzie lekarz ogólny w rydułtowach stwierdził problemy z błędnikiem, bo tato juz w czwartek wieczorem się zataczał i ciągnał lekko nogę za sobą i drętwiała mu ręka. przepisał mu leki na błędnik i do domu!!!

    to do cholery zwykły normalny czlowiek rozpozna objawy udaru tym bardziej ze to byl juz teraz 2gi udar wiec kurna wiem jakie są objawy!!!! pierwszy udar miał w zeszłym roku w pazdzierniku.

    JAK MOZNA ZOSTAWIC SAMEGO STARSZEGO CZLOWIEKA Z UDAREM BEZPOSREDNIO ZAGRAŻAJĄCYM ŻYCIU BEZ POMOCY NA PONAD 8 GODZIN W POCZEKALNI!!!!!

    Wojewódzki Szpital Specjalistyczny GDZIE LEKARZ POWINIEN BYĆ DOSTĘPNY!!!!!!

    Tato jest osobą starej daty bardzo miłą kulturalną nieinwazyjną bardzo pomocną do rany przyłóż i czekal az sie ktoś nim zajmie bo oczywiście z powodu srovid nikogo więej nie wpuszczają więc był zdany sam na siebie. !!

    GDYBYM TAM BYŁA ALBO TO NA MNIE BY TRAFIŁO ZROBIŁĄBYM TAM TAKI MŁYN ŻE WSZYSTKO BY FRUWAŁO i złożyłabym oficjalną skargę na działanie szpitala konowały pindolone!!!!!! TO JEST NIEDOPUSZCZALNE!!!!!!!!

    tatę czeka dłuuuga rehabilitacja !!! prawdopodobnie też prywatnie mimo opłącanych przez całe życie składek !!!
    wyszedł w piatek rano z domu o własnych siłąch do karetki. teraz nie umie samodzielnie chodzić !!!!!!

    PRZECIEZ ISTNIEJĄ TAKIE SYTUACJE JAK BEZPOSREDIE ZAGROZENIE ZYCIA, ZAWAŁ UDAR WYLEW GDZIE POWINNY BYĆ TRAKTOWANE NATYCHMIASTOWO PONAD PROCEDURAMI COVID !!!

    dla zdrowego mlodego czlowieka jest to obciązające czekać ponad 8 godz na lekarza na wózku a co dopiero dla starszej osoby z udarem do cholery która nie umie iść nawet do pindolonej ubikacji !!!!!!!!!

    czasu juz teraz nikt nie cofnie 🙁 ale mam nadzieje ze rehabilitacja postawi tatę na nogi zeby mógł chociaż normalnie chodzić !!!

    TO JEST NIENORMALNE!!! KAŻDY MA PRAWO DO OCHRONY ZDROWIA KTÓRE POWINNO BYĆ REALIZOWANE PRZEZ SZPITAL WE WŁAŚCIWY SPOSÓB!!! A KAŻDEMU PACJENTOWI PRZYSŁUGUJĄ KONKRETNE PRAWA PACJENTA. A NIE ŻE CZŁOWIEK JEST ZDANY NA DOBRĄ WOLĘ PERSONELU GDZIE W GRĘ WCHODZI ŻYCIE!!!
    — bez siły.

    Odpowiedz
    • Dzień dobry, jeżeli nie rozpoznano udaru, w sytuacji kiedy lekarze powinni go rozpoznać i doszło do negatywnych skutków, których można byłoby uniknąć lub była szansa, aby ich uniknąć to możliwe jest, że doszło do błędu medycznego. Uprzejmie prosimy o kontakt z naszą kancelarią, jeżeli jest Pan zainteresowany pomocą prawną tel. 536 007 001

      Pozdrawiamy

      Odpowiedz
    • W Polskiej „medycynie” to normalka. W identyczny sposob zabito mego Ojca w szpitalu we Wroclawiu. 2,5 godz. wyklocalem sie na SOR-ze z 2-ka lekarzy by podeszli do Ojca i zaczeli diagnoze oraz leczenie. Dopiero skarga u dyrektora ich uruchomila. Oczywiscie bylo juz na wszystko za pozno. Ojciec zmarl po 10-ciu dniach. Formalnie na zapalenie pluc.

      Odpowiedz
  11. Moja mama była 4 tyg w szpitalu bo zachorowała na covid,stan był bardzo cieżki ale jej siła życia była większa i wyszła z tego. Muszę napisać ze ma 78 lat,choruje na cukrzyce,na astmę oskrzelową,chora tarczyce,migotanie przedsionków i dlatego 2011 został wszyty rozrusznik serce pracuje tylko 40%. Ale wyszła po tym i wróciła do domu.Po 3 dniach poczuła się bardzo źle przestała jesć i pić stała się słaba więc wezwałam karetkę,stwierdzili ze muszą zabrać ja do szpitala miejsce wolne szpital w Czeladźi,czekałam 3 godz na kontakt załogi karetki bo mieli poinformować czy zostawia tam mame czy będzie przewieziona gdzie indziej.o godz o godz 5 rano zadzw na izbę przyjeć do Czeladzi i zapytałam czy tam jest moja mama i jaki jest jej stan,okazało się że ma zapalenie dróg moczowych ale stan jej jest dobry.Pojechałam do szpitala o 10.30 rozmawiałam z lekarzem juz sie martwiłam bo była po tylu godz nadal na izbie przyjec,tłumaczył ze nie ma miejsc i będą chcieli ja przenieść do innego tylko szukają miejsc.Mama zadzwoniła do mnie w sobotę o 18,30 mówiąc ze zle sie czuje ze chce do domu ze nic jej nadal nie podawaja nawet tlenu a musiała go mieć po covid,poprosiłam ja zeby dała jeszcze rade bo napewno ktoś się niz zajmie.rano zadzw do niej ponownie odebrała ledwo co mogła mówić skarżyła się ze nikt nie był u niej od jak przynieśli jej kolacje dzień wcześniej,ze nie miała cała noc wody,a nie była w stanie wstać ze bolało ja w piersiach i jest cała sztywna z zimna i obolała.Po rozmowie która mnie przeraziła zadzw do szpitała i poprosiłam o rozmowę z lekarzem,powiedziałam mu to wszystko bo przecież tak się człowieka schorowanego nie traktuje,powiedział że moja mama kłamie bo pielęgniarka do niej dochodziła.Po rozmowie znowu pojechałam do szpitala poprosiłam panią przy okienku a w zasadzie błagałam zeby ktoś do mnie wyszedł i powiedział jaki jest stan mojej mamy,ze nikt nie zajmuje się nią a od 2 dni nie dostaje żadnych leków,Dostałam informację ze lekarz ma przyjęcia bardziej poważniejsze i mam zadzwonic do niego za 40 minut.Znowu usłyszałam ze stan jest stabilny i ze czekają zeby ja przewieść do innego szpitala ale nie ma nigdzie miejsc.Do 19 tej nie mogłam się dodzwonić do mamy o 19.30 ona zadzwoniła z głosem płaczącej bezsilnej kobiety,ze zabrali jej tel zeby nie mogła się z nami kontaktować zeby ja zabrać do domu.Znowu z bólem w głosie uspokoiłam ja ze będzie dobrze i napewna ja ważną na oddział.Rano razem z siostra stwierdziłyśmy se tak być nie może,ze oni czekają aż nasza mama umrze,my tez pracujemy w laboratorium i pomagamy ludziom w głowie nam się nie mieści ze mozna tak chorego człowieka traktować. Z pomocą naszej szefowej zaczęlysmy dzwonić po szpitalach w okolicy i okazało się że nikt ze szpitala w Czeladźi do nich nie dzwonił,a maja miejsca.Wtedy szefowa nasza poruszyła ziemię i skontaktowała się z osobą która wykonała jeden tel do szpitala w Czeladzi,natychmiast znalazło się miejsce na oddziale dla mamy,ruszyły wszystkie badania,antybiotyki,ale niestety przez znieczulice tych ludzi którzy byli tam te 3 dni mama jest w stanie krytycznym, modlimy się zeby z tego wyszła.Zwierzęta sie lepiej traktuje niż ludzi.Chcemy zeby wszyscy ci którzy są odpowiedzialni ze krzywdę i cierpienie mojej mamy odpowiedzieli za to .Proszę o pomoc.Przepraszam za pisownię ale oczy napływają mi łzami .

    Odpowiedz
    • Dzień dobry, aby złożyć skargę na pogotowie ratunkowe najlepiej jest skonsultować zasadność skargi z nami, tj. kancelarią Lazer & Hudziak, prośba o telefon do nas na nr 536 007 001. Pozdrawiamy

      Odpowiedz
  12. Dlaczego moj wczorajszy komentarz nie zostal dodany chcecie ukryc nieudolnosc szpitali w leczeniu ludzi tym samym przyczyniacie sie do smierci niektorych osob

    Odpowiedz
      • Witam. Moj tata osoba niepelnosprawna od 21 lat sparalizowany od pasa w dół. Miał odlezyne na lewym biodrze co dwa tygodnie jezdzil na opatrunek do miejscowego szpitala ( lekarze tylko przepisywali leki opatrzyli i do domu) Nawet przyjeciena odzdzial bylo dla szpitala problemem .Tata dostał skierowanie do szpitala pod Warszawa na operacje, stan biodra tez byl ciezki . Termin operacji za rok odlezyna stala sie straszna rana w czasie oczekiwania , tata stale przyjmowal antybiotyki goraczkowal pocil sie z bolu ktorego nie czul poniewaz byl sparalizowany , czlowiek ktory czol by ten bol napewno by nie wytrzymal. Nawet osoba ktora widzaiala rane na zmianach opatrunku gdzie jezdzil co dwa tygodnie powiedziala -dlugo nie pozyje (wyrazila sie wulgarnie) . Po otrzymaniu skierowania do poradni przyszpitalnej pod Warszawa w trybie pilnym tata dostal sie na wizyte. Po wizycie w poradni lekarz stwierdzil ze konieczne bedzie odjecie nogi. Przyjety na oddzial 30.12.2021 . Operacja odbyla sie 11.01.2022 tata czul sie dobrze przezyl operacje rozmawial z rodzina po okolo 3 dniach byl bez sily rozmawial innym tonem skarrzyl sie na bol brzucha . Jego stan sie pogorszyl . 14.01.2022 spadlo mu cisnienie byl pod obserwacja. 17.01.2022 ostatni raz z nim rozmawialam mam wielki zal nie wiem kto jest odpowiedzialny za to wszystko jak dla mnie caly system sluzby zdrowia. Od 18.01.2022 byl nieprzytomny na Oiomie pod aparatami. W dniu 20.01.2022 lekarze ponownie operowali byl krwotok. Po kilku godzinach tata zmarl. Nie wiem czy jestem w dobrym miejscu ale potrzebuje pomocy i sprawiedliwosci. Aby nie spotkalo to innego czlowieka. Jest wiele lekarzy, pielegniarek ktore pracują ,,za kare,, jakby nic sie nie stalo…

        Odpowiedz
  13. W szpitalu w Pruszkowie leczenie chorego jest skandaliczne mój maz został przyjęty do szpitala w piatek zopuchnieta noga i zaczerwieniona lekarz rodzinny podejrzewal zakrzepice i sie zaczelo leczenie 24 godz w izolatce badanie na covid to jeszcze nie bylo tak zle dostal kroplowke i byla widoczna poprawa nawet jedzenie dostal w niedziele rano po południu sie zaczelo jak zostal przeniesiony na oddział chirurgiczny zabrali juz kroplówkę i do wieczora ani leczenia ani kolacji nic a nadmienię ze choruje na cukrzyce po kilku zapytaniach pielęgniarki kiedy dostane leki byla odpowiedz ktos zaraz przyniesie tak samo bylo jak przyszedl lekarz jak sie pan czuje a jak ma sie czuc bez lekarstw bez jedzenie fatalnie noga zaczela coraz bardziej bolec zadne j opieki na drugi dzien taka sama sytuacja byl lekarz na obchodzie i nic zadnego zlecenia na lekarstwa nic z jedzeniem to samo trzy dni czlowiek lezal bez leczenia i jedzenia w śmierdzącej sali w ktorej byli inni chorzy od tygodnia nie myci bo sami nie byli w stanie tego zrobić a nikt z personelu tym sie nie interesuje na zarzuty mojego meza lekarzowi prowadzacemu ze lezy i nikt go nie leczy to w odpowiedzi uslyszal ze jak sie nie podoba to w kazdej chwili moze wyjsc ze szitala nikt go nie trzyma tak tez sie stalo maz na wlasna prosbe z bolem wielkim opuscil szpital teraz jest w domu nie wiem jaki jest jego stan ale o szpitalu zadnym nie chce slyszec a noga jest w takim stanie jak przed szpitalem wielki bol nie moge na to patrzec co sie stalo z nasza sluzba zdrowia kto wogole ma nad tym kontrole czy oni robia tak bo im system każe jak to zrozumieć

    Odpowiedz
  14. Uwaga n a szpital publiczny psychiatryczny w Choroszczy, tam zarazili moją mamę sruwidem.Jak ja przyjmowali na oddział z choroba acchajmera była osobą chodząca ,jedząca tylko nadpobudliwa.Podali jej jakiś silny niby lek i po jego otrzymaniu jest osobą leżąca, nie podawali jej jedzenia, doprowadzili do skrajnego wychudzenia jak człowiek z Oświęcimia, odwodniona ,nie myta, zarazili ja srowitem.Btudasy muszą tam pracować,teraz uczy się jeść od nowa.Nic jej nie pomogli tylko zaszkodzili.Zeykle konowały tam pracują.

    Odpowiedz
    • Jeśli chodzi o szpital psychiatryczny w Choroszczy to jest to tak straszne dno w traktowaniu pacjentów, że żadna historia mnie nie zdziwi. Traktują ludzi chorych jak zwierzęta bez mózgu, lekarze uważają się za lepszych i poniżają chorych, personel krzyczy na pacjentów: „k…..a na salę!!!” Zachowania personelu bydlęce. Jak z cywilizowanego świata znalazłam się w takim miejscu to byłam w szoku! Oczywiście przez błąd lekarzy, ale oni się uważają za nieomylnych. Doświadczyłam całego arsenału technik psychicznego dręczenia i obrzydzono mi medycynę do końca życia. Na szczęście nie muszę z niej korzystać. I mam tylko poczucie winy, że wogóle byłam chora, takie ze mnie zrobiono tam pośmiewisko….

      Odpowiedz
  15. Witam Pani Dominiko, najbliższa mi osoba została zarażona na oddziale covidowym bakterią CDI i, ku mojej wielkiej rozpaczy, uśmiercona przez tamtejszych konowałów ponieważ „pomocy” doczekała się dopiero gdy wpadła we wstrząs septyczny i niewydolność wielonarządową. Pierwsze symptomy zakażenia bakteryjnego w morfologii prawdopodobnie po prostu zignorowano (lenistwo albo niekompetencja personelu). Lekarz prowadzący w rozmowach z najbliższą rodziną ani razu nie zająknął się, że to jest stan poważny czy zagrażający życiu… Jeśli nadal Pani szuka proszę dać jakiś namiar.

    Odpowiedz
  16. Mój syn w ubiegłym roku był w szpitalu psychiatrycznym ,nie było odwiedzin ze względu na kowid , więc mieliśmy tylko kontakt telefoniczny . Przebywal tam dwa miesiące ,ostatni miesiąc bardzo źle się czul nie spał całe noce stracił apetyt ,mimo to był kwalifikowany do wypisu Ostatni tydzień przestał odbierać odemnie telefony ,,do lekarzy też nie mogłam się dodzwonić .Syn popełnił w szpitalu samobójstwo . Czasami jak się dodzwonilas zwracałam i lekarce i pielęgniarkom ,że coś złego dzieje się z synem ,zapewniano mnie że jest pod dobrą opieką

    Odpowiedz
    • Szanowna Pani, uprzejmie prosimy o kontakt z kancelarią 536 007 001, możemy pomóc wyjaśnić sprawę. Prosimy przyjąć również nasz kondolencje. Serdecznie pozdrawiamy

      Odpowiedz
  17. Mój mąż 28.10.2020 r. przyjęty na oddział covidowy w Szpitalu Rejonowym w Mławie. Chorował na cukrzycę.
    W dniu przyjęcia do szpitala miał podwyższoną temperaturę i cukry 600.
    Lekarz od razu zmienia insulinę na atrapid, czy humulin, to spowoduje u pacjenta ostre niewydolość nerek , co skutkuje, że pacjent 04.11.2021 r umiera.
    Przez cały okres pobytu do pacjenta przychodzi lekarz co drugi dzień.
    Jak można pacjentowi zmienić insulinę i wcale nie kontrolować , co się z pacjentem dzieje, nie interesować się.
    To ja się zastanawiam, czy wogóle pacjent leżał w szpitalu.
    Dzwoniłam wieczorem 03.11.2021 r. do lekarza, że chory źle się czuje, że potrzebuje pomocy, nikt do niego nie poszedł, nikt nie udzielił pomocy.
    To ja się zastanawiam, na czym polega dyżur lekarza i pielęgniarki w tym szpitalu, aby tyle, żeby być i brać pieniądze.

    Odpowiedz
  18. Bliska mnie osoba zachorowała na covid, karetka zabrała 28.10.2020 r do szpitala w Mławie, chorował również na cukrzycę, na ten czas miał cukier 600, po przyjeździe do szpitala lekarz zmienia insulinę , mąż przebywa w szpitalu tydzień , gdzie umiera 04.11.2020 r. na ostrą niewydolność nerek. Prze ten okres dostaje leki tylko na zbicie temperatury. Przez ten cały okres lekarz ogląda chorego co 2 drugi dzień, nikt nie kontroluje jak chory się czuje.
    Zmienia się insulinę, i nie kontroluje chorego.
    Wystosowałam pismo do dyrektora szpitala, jakie były procedury w szpitalu leczenia i opieki , dyrektor odpowiedział oględnie, że chory miał zapewnioną opiekę super, chory był śmiertelnie chory na nerki, co było nieprawdą.
    To zmiana insuliny i brak kontroli co się z pacjentem dzieje, doprowadziło do śmierci pacjenta.

    Odpowiedz
    • Dzień dobry, Prosimy przyjąć nasze kondolencje. Jeżeli podejrzewa Pani błąd medyczny zapraszamy do kontaktu z naszą kancelarią, prosimy o telefon 536 007 001 lub mail kancelaria[at]lazer-hudziak.pl Serdecznie pozdrawiamy

      Odpowiedz
  19. Tymczasowy szpital covidowy odział WIM na Okęciu!!umieralnia survival,jak się uda przeżyć to dobrze,jak nie to goodbay,więcej wolnych łóżek i lepsze statystyki.

    Odpowiedz
    • Dzień dobry, Jeżeli potrzebuje Pani porady w zakresie możliwości złożenia skargi na szpital uprzejmie prosimy o kontakt z naszą kancelarią pod nr tel. 536 007 001
      Serdecznie pozdrawiamy

      Odpowiedz
  20. Moja siostre zabrali do szpitala w niedziele po poludniu. Nie miala Covidu, ale problemy z oddychaniem. Zrobili podstawowe badania lab. Hemoglobina b. niska. Polozyli do lozka na noc, bez zadnej opieki, z planami nastepnych badan w poniedzialek…Siostra rano jeszcze zyla, ale byla b. slaba. Wstala z lozka i poszla do toalety. Zemdlala i ktos dopiero za jakis czas ja znalazl. Podobno probowano ja ratowac, ale na prozno – zmarla o 13:30. Miala 63 lata. Czy tak traktuje sie ludzi, ktorzy sa nad grobem? Czy nie powinno sie zaraz robic badan i ratowac czlowieka zaraz po przyjsciu do szpitala? Poloza czlowieka na sale i jesli przezyje do rana to dobrze, a jak nie, to trudno…Zwierzeta sa lepiej sa traktowane niz ludzie w dzisiejszym swiecie!
    Uwazam to za wielkie zaniedbanie szpitala i chce cos z tym zrobic. Siostry juz nie odzyskam, ale moze innych ludzi uratuje od takiej smierci…

    Odpowiedz
  21. Szpital Kolejowy w Pruszkowie zamiast leczyć pacjentów chorych na covid-19 to przez zaniedbania personelu medycznego zaraza pacjentów bakteriami wywołującymi sepse co prowadzi do zaskarżenia organizmu i tym samym do niewydolności oddechowej, krążeniowej a w konsekwencji do śmierci nie z powodu covid19 a sepsy ale oczywiście przyczyna zgonu covid. Tam uśmiercają ludzi którzy trafiają w dobrym stanie a po zarażeniu sepsa są w stanie ciężkim

    Odpowiedz
    • Dzień dobry, Pani Tereso, jeżeli potrzebuje Pani porady prawnej w zakresie możliwości złożenia skargi na szpital zapraszamy do kontaktu z kancelarią Lazer & Hudziak. Tel. 536 007 001

      Odpowiedz
    • Dzień dobry Pani Tereso,

      piszę, bo jestem zdesperowana. Moja mama poszła w dobrym stanie na plastykę odźwiernika a teraz umiera na OIOMie. Po pierwszej operacji, która trwała około godziny, po kilku dniach w szpitalu na oddziale chirurgii zaczęła zgłaszać niepokojące objawy. Mieliśmy z nią kontakt i widzieliśmy, że dzieje się bardzo źle. Ona zgłaszała swój zły stan lekarzom, tata błagał lekarzy o pomoc i sprawdzenie sytuacji. Według lekarzy nic złego się nie działo a mama była jedynie nieprzygotowana psychicznie. Nie wiemy na co miała być przygotowana psychicznie. Po 4 dniach od operacji zaczęła wymiotować czarnymi fusami, ale według lekarzy to jest normalne. My mieliśmy już podejrzenia zapalenia otrzewnej. Mama traciła siły, bełkotała i była bardzo bezsilna. Po tygodniu zemdlała na oddziale i przewieziono ją nieprzytomną prosto na stół operacyjny. Po operacji chirurdzy stwierdzili, że nic jej nie jest i że jedzie odpocząć po operacji na OIOM. Wiadomo, że na OIOM nikt nie jedzie odpocząć. Długo nikt nas nie informował, co się dzieje. Po kilku dniach na OIOMie zadzwonili, że mama ma Covid. Już wtedy byłam na miejscu. Mówiono nam tylko, że mama ma płuca niewydolne. Po rozmowach z wszystkimi lekarzami w końcu doszłam w jakim stanie mama trafiła na OIOM.

      Było tak: mama po tygodniu męki po pierwszej operacji, zemdlała, od tygodnia miała zapalenie otrzewnej, robiła jej się dziura w jelicie i wszystko się rozlało i zakaziło cały organizm. Lekarze przez tydzień powtarzali, że wszystko jest ok. Na OIOM trafiła w stanie krytycznym i nie by odpocząć, tylko by walczyć o życie. Trafiła tam w stanie silnego wstrząsu septycznego, nerki już wtedy nie działały, miała niewydolność krążenia i silną niewydolność płuc, w wyniku ciężkiej sepsy i zachlystowego zapalenia płuc, który miał miejsce podczas intubacji osoby już nieprzytomnej. To wszystko nie miało znaczenia dla lekarzy przez długi czas. Po kilku dniach zrobili testy na Covid i przyczyną jej stanu nie są zaniedbania lekarzy a Covid. Wersji zarażenia wirusem jest wiele. Na początku była wersja, że zaraziła się na anestezjologii w jeden dzień od innej kobiety. Po dniu od kontaktu miała być już pozytywna, nonsens. Obalilam tę opcję bardzo szybko. Następnie była już inna opcja zakażenia – zaraziła się w domu. Otóż, miała test przed wejściem do szpitala, ale to dla lekarzy nic nie znaczy. Cały miesiąc przed operacją nie wychodziła z domu i miała kontakt jedynie z tatą i siostrą, ale to dla lekarzy nie ma znaczenia. Tata i siostra zrobili natychmiastowo testy i byli wtedy i nadal są negatywni. Ale to dla lekarzy też nic nie znaczy. Następna wersja, że zaraziła się od innej kobiety na chirurgii. Chirurgia nigdy nie została zamknięta, nie robiono testów ani personelowi, ani innym pacjentom, z którymi moja mama leżała ( było ich sporo). Tłumaczenie lekarzy to fakt, że inni pacjenci wyszli do domu. To znaczy, że nie trzeba było ich informować, że oddział chirurgii został skażony i mogli się zarazić? Nie trzeba było robić im wymazów, ani skierować ich i ich rodziny na kwarantannę? Teraz moja mama umiera na OIOmie, bo dorwała Covid. Z sepsy i zachlystowego zapaleniu płuc według lekarzy wyszła po dniu, jedynym jej problemem jest Covid według lekarzy. Dodam jeszcze, że przeszła już 4 operacje w odstępach tygodniowych na to samo. Szpital musiał wezwać chirurga z zewnatrz, bo chirurdzy szpitalni nie mieli pomysłu, co mogą zrobić. Organizm jest tak zniszczony przez ciężką sepsę, że już żadne szycie ran w żołądku nie pomaga. Zapewne mama nie wyjdzie żywa z tego szpitala. Nie jest ona jedynym przypadkiem osoby, która z powodu zaniechań chirurgów tam pracujących, ma poważne komplikacje pooperacyjne i z dnia na dzień zachorowała i umarła na Covid. Jest takich przypadków kilka i to jedynie w okresie pobytu mamy na tym oddziale. Poruszę niebo i ziemię, nie zostawię tak tej sprawy. Właśnie tracę mamę, najdroższą mi osobę. Zdrowa poszła do szpitala a dzisiaj być może umrze na COVID. O sepsie nie ma w ogóle mowy…

      Odpowiedz
    • jest Pani osobą poszkodowaną? to samo ma miejsce w Bydgoszczy. Moja mama jest ofiarą lekarzy z Bydgoszczy. Pewnie taki proceder ma miejsce w wielu szpitalach w Polsce. Szukam osób poszkodowanych.

      Odpowiedz
      • Szpital Jurasza. Tata poszedł na badania kolonoskopię i koronografię 18 października. Po badaniach tata był z dnia na dzień słabszy, o czym wiedziałam rozmawiając z nim przez telefon, a personel nie był zainteresowany jego stanem. Dopiero kiedy nie miał siły odebrać tel i zaczęłam krzyczeć, zainteresowano się jego stanem. Został zarażony bakterią coli, covid, obecnie stan ciężki na OIOM. Nie chodzi o pieniądze, chodzi o życie. Nie może tak być, że człowiek chce ratować życie, a zostaje uśmiercony przez niedbalstwo i lenistwo personelu.

        Odpowiedz
        • Mój tata- ten sam przypadek, szpital Jurasza w Bydgoszczy. Tata miał drenaż osierdzia, do tego silna anemia i podejrzenie nowotworu krwi. Nie podano mu żadnych antybiotyków po zabiegu. Stan pogarszał się, tacie telefon wypadał z rąk, miał zaburzenia świadomości. Po 2 tygodniach zmarł na sepsę. Lekarze nie zrobili nic pomimo naszych telefonów, że stan się pogarsza.

          Odpowiedz
  22. HCE ZŁOSIĆ SKARGE NA SZPITAL PSYCHIATRYCZNY W JUZEFOWIE ROBIOM OSZERSTWA ZGŁASZAJOM ŻECZY NA POLICJE SAME OSZERSTWA WOBEC PACJENTUW ROBIOM AGRESJA WOBEC PACJENTUW MIAŁEM BYĆ 1MIESIONC A BYŁEM 3 TYGODNIE ZABRALI NAM SZPITAL NA ZAKAŻNY OD 8 RANO PRZYJOWALI BYŁEM 4 RAZY NA 3TYGODNIE W IZOLATCE PO KURACI U NICH PO WYJŚĆU JESZCZE GORZEJ ŚIE CZUJECZUJE SIE GORZEJ ZEPSUTE JEDZENIE JEST W TYM SZPITALU RESZTKI Z KOLACI SOM NA ŚNIADANE PERSONEL JEST GŁUPI BO PAN PACJENTOM DAŁ BUTY Z SZNUROFKAMI PODARTA SZPITALNA PIRZAMA TAM JEST TO JEST NAJGORSZY SZPITAL PACJENCI BYLI TOM TYLKO FAJNI A NIC MI SIE TAM NIE PODOBAŁO SOM TAM NIEZADBANA POPENKANE KRATKI STRASZOM PACJENTUW MENCZOM PACJENTUW BYŁO NAS 3
    A SPOŁECZNOŚĆ TRWAŁA 15 I MUSIELIŚMY SIEDZIEĆ 10 MIN

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Przyjaciele kancelarii